
Lat temu tysiąc z górą,
Gdy jeszcze nowa byłam,
Założycieli tej szkoły
Przyjaźń szczera łączyła.
Jeden im cel przyświecał
I jedno mieli pragnienie,
By swą wiedzę przekazać
Przyszłym pokoleniom.
"Razem będziemy budować!
Wiedzy pochodnię nieść!
Razem będziemy nauczać
I wspólne życie wieść".
Gdzie szukać takiej zgody
I tak głębokiej przyjaźni:
Czworo myślących zgodnie
I nie znających waśni.
Gryffindor i Slytherin
zgadzali się nawet w snach.
I zawsze widziano razem
Ravenclaw i Hufflepuff.
Jak więc taka przyjaźń
Już wkrótce się rozpadła?
Tego młodzież dzisiejsza
Przenigdy nie odgadła.
Slytherin nagle oświadcza,
Że ani mu się śni,
Nauczać magii takich,
Co nie są czystej krwi.
Ravenclaw na to rzecze,
Że bystrych nauczać chce,
Gryffindor że ceni dzielność
Bardziej niż czysta krew.
Hufflepuff chce uczyć wszystkich,
Jak głośno oświadczyła.
Sporu nie rozstrzygnięto
Ja tego świadkiem byłam.
Bo każdy z założycieli
W domu swym rządzić chce,
Każdy przy swoim wyborze
Do końca upiera się.
Slytherin przyjmuje takich,
Co mają czystą krew,
Co mają więcej sprytu
Od uczniów domów trzech,
Ravenclaw bystrych ceni,
Gryffindor dzielnych chce,
A Hufflepuff resztę uczy
Wszystkiego co sama wie.
Tak więc spór zakończono
I przyjaźń się umocniła,
Na wiele lat powróciła.
Lecz później znów niezgoda
Wśród czworga się zakrada,
Na błędach wykarmiona,
Czai się w sercach zdrada.
Domy, co jak filary
Dzielnie wspierały szkołę,
Zaczęły sobie nawzajem
Narzucać swoja wolę.
I już się wydawało,
Że koniec szkoły bliski,
Że odtąd druh druhowi
Stanie się nienawistny,
Że miecz o miecz uderzy
I wnet poleje się krew,
Gdy wtem Slytherin stary
Odchodzi z zamku precz.
I choć ucichły waśnie,
Choć spory wygaszono,
Odtąd we wspólnym dziale
Już się nie jednoczono.
I dotąd zgodna czwórka
Niezgodna trójką się stała,
I odtąd domy Hogwartu
Dzieli różnica niemała.
A teraz mnie posłuchajcie,
Wybiła wasza godzina,
Teraz Tiara Przydziału
Rozdzielać was zaczyna.
I chociaż nie wiem sama,
Czy błędu nie popełnię,
Ten przykry obowiązek
Dziś wobec was wypełnię.
Tak jak mi rozkazano,
Na domy was podzielę ,
Choć nie wiem , czy przypadkiem
Przyjaciół nie rozdzielę.
Choć nie wiem, czy mój wybór
Do zguby wiedzie wprost.
Musze wyboru dokonać,
Bo taki już mój los.
Czytajcie znaki czasu,
Poczujcie grozy tchnienie,
Bo dzisiaj Hogwart cały
Osnuły złowróżbne cienie.
Wróg z zewnątrz na nas czyha,
Śmiertelny gotując nam cios, .
Musimy się zjednoczyć
By złowrogi odwrócić los.
Wyznałam wam cała prawdę,
Niczego nie ukryłam
I Ceremonię Przydziału
Za chwilę rozpoczynam.
Kiedy tiara przydziału skończyła swoją pieśń, Profesor Currie, wyszła na środek z długą listą dzieci, które w tym roku zaczną naukę w Hogwarcie. Odchrząknęła, żeby zwrócić uwagę na na siebie.
- Kiedy wyczytam nazwisko i imię, dana osoba nakłada na głowę tiarę i siada na stołek. - powiedziała i wskazała na drewniany, masywny stołek. - Black, Diana !
Do przodu wyszła dziewczyna o długich czarnych, kręconych włosach i piwnych oczach, nałożyła stary kapelusz na głowę i usiadła na stołku.
- Slytherin !! - krzyknęła tiara, Przy stole przy ścianie rozległy się przy ścianie, dziewczyna uśmiechnęła się i uniesioną głową ruszyła do tego stołu.
- Bletchley, Matthew !
Z szeregu wyszedł niski, brunet o pięknych zielonych oczach. Zajął miejsce i założył tiarę, która w następnie zaczęła kręcić jego głową na boki, aż wreszcie wykrzyczała.
- Hufflepuff !
- Krum,Anna ! - wypowiedziała pani profesor, a z szeregu wyszła niska brunetka z prostymi czarnymi włosami. Zajęła miejsce i czekała, na swój przydział.
- Ravenclaw ! - krzyknęła tiara. Od stołu krukonów rozległy się brawa i gwizdy.
- Longbotton, Daniel !
Chłopak podobny do swojego ojca, kiedy był młodszy szedł do stołka, gdzie zasiadł i czekał.
- Ravenclaw ! - wypowiedział głośno tiara, a od strony krukonów znowu wydobyły się brawa i gwizdy. Pani Currie ucieszyła stół Ravenclaw'ów i znowu rozwinęła pergamin.
- Malfoy, Anthony !
Jeden z bliźniaków, wyszedł na środek, zasiadł na stołku. Tiara, nawet nie została założona na jego głowę, a już krzyknęła.
- Slytherin !!
- Malfoy, Scoriupius ! - powiedziała, profesor, a do przodu wyszedł drugi bliźniak, tiara ze zdziwieniem oznajmiła, że drugi bliźniak, także, został przydzielony do Slytheinu.
- Morgan, Dhalia !
Drobna dziewczynka wyszła z szeregu i usiadła na wyznaczonym miejscu. Dhalia, tak samo jak Alan Nott, trafili do Slytherinu.
- Potter, James ! - Z szeregu, wyszedł, wysoki chłopak o kręconych włosach. Jego zielone oczy patrzyły na tiarę przydziału.
- Proszę tylko nie Gryffindor. - wyszeptał młody Potter, czym zdziwił tiarę.
- Nie chcesz należeć do Gryffingoru ? Twój ojciec w nim był i twoja matka, a także dziadkowie z każdej strony. - wypowiedziała tiara.
- Nie chcę tam być.
- Taki sam jak ojciec. - zaśmiała się. - Jeśli nie Gryffindor to.....
- SLYTHERIN ! - krzyknęła na całą salę. Cały stół Slytherinu zaczął klaszczeć, a James Potter z uniesioną głową szedł w jego stronę. Nie obdarzył ani jednym spojrzeniem swoją siostrę. Zajął miejsce obok Anthone'go Malfoy'a.
- Potter, Lilliana ! - wyczytała Profesor Currie. Z szeregu wyszła ruda dziewczyna, którą, można od razu skojarzyć z rodem Weasley'ów. Usiadła na stołku i czekała
- Gryffindor ! - krzyknęła, a dziewczyna zeskoczyła ze stołka, żeby szybko pobiec w stronę wiwatującego domu Gryffindora.
- Pucey, Kylie ! - Wyszła, drobna dziewczynka, i ruszyła w stronę tiary.
- Hafflepuff !- krzyknęła. W szeregu zostali jedynie Weasley'owie, córka Blaise Zabiniego, Smith, mugolaczka i córka Wood'a.
- Smith, Michael !
-Gryffindor !
Następnie byli Weasley'owie, którzy jak zawsze wylądowali w Gryffinodorze. Następna była córka Wood'a.
-Wood, Leanna ! - wyczytała Pani Marie, z szeregu wyszła piękna blondynka. Zajęła miejsce, gdzie wcześniej siadali inni.
- Ravenclaw ! - Następna była mugolka.
- Wotson, Zoe !- przeczytała profesor, a dziewczyna wyszła. Była także blondynką, bardzo drobną. Szła nie pewnie w stronę stołka.
- Gryffindor ! - krzyknęła, a Zoe nie co pewniej poszła w stronę swojego domu.
-Zabini, Evelyn ! - to była ostatnia dziewczynka, a także ostatnia już osoba. Dziewczyna, o ciemnej skórze zasiadła na stołku.
- Slytherin ! -wykrzyknęła tiara, a następnie poszła do swojego stołu, gdzie zajęła ostanie z wolnych miejsc.
świetne czekam
OdpowiedzUsuńhej hej
OdpowiedzUsuńprzeglądałam ostatnio blogi i zauważyłam że tu się nic nie dzieje
piszesz jeszcze?
czy wena lub czas i chęci odeszły? szkoda mi tak ładnie zaczętego opowiadania więc pytam.
mam nadzieję że mimo wszystko jest jeszcze jakaś szansa dla tego bloga ;)
To znowu ja.
OdpowiedzUsuńWszystko okej?
Dziwnie to zabrzmi od obcej osoby, ale martwi mnie ta cisza.
Ja nadal pamiętam.
OdpowiedzUsuńI wciąż pamiętam
OdpowiedzUsuńI ciagle czekam
OdpowiedzUsuń